Nie uwierzycie, co się dzisiaj stało. Szedłem sobie spokojnie przez mój mały ogródek i zauważyłem coś niezwykłego na jednej grządce. Wśród mulczu i suchych, lekko zgniłych liści wyrastały małe, brudne grzyby polne. Zastanawiałem się, co one tu robią i co ja powinienem z nimi zrobić? Wyrwać i wyrzucić do kosza? Czy to oznacza, że moja ziemia jest zanieczyszczona? Czy to zaszkodzi moim warzywom na wiosnę?
Postanowiłem zasięgnąć języka i poszukać informacji w tym okropnym Google. Okazało się, że grzyby polne to nie taka rzadkość na grządkach, a wręcz przeciwnie, są one częścią naturalnego ekosystemu i współpracują z roślinami w symbiozie. Pomagają nawet w utrzymaniu wilgotności i struktury gleby!
Dowiedziałem się też, że grzyby polne w większości nie są trujące, ale też nie nadają się do spożycia, ponieważ ich konsystencja jest bardzo gumowata. Nie warto więc ich zbierać ani niszczyć, bo tylko zaszkodzimy sobie i naszym roślinom. Lepiej je zostawić w spokoju i podziwiać ich urok.
Teraz wiem, że grzyby polne na mojej grządce to nie problem. To znak, że moja ziemia jest zdrowa i pełna życia. To dowód, że natura ma fantazję i lubi robić niespodzianki tuż pod naszymi stopami!
Warunki dla grzybów idealne, dużo pada i cały czas ciepło :)
Grzyby… polne czy nie, to nie ten czas, za tydzień Wigilia, a gdzie jest zimaaaaa!!!!!!