Lato w pełni, a wraz z nim upalne dni, które nie dają chwili wytchnienia. W moim małym ogródku temperatura regularnie przekracza 30 stopni w cieniu! Czasami pojawia się odrobina deszczu, ale zamiast ulgi, przynosi ze sobą tylko dodatkową wilgoć i duszność. Krople potu spływają po mnie jak wodospad, i choć marzy mi się chłód Arktyki, postanowiłem nie poddawać się tej pogodzie i wykorzystać ją do stworzenia czegoś wyjątkowego — mojego kącika ornitologicznego.
W moim szczęśliwym miejscu, choć nieco parnym i dusznym, rozpocząłem budowę przestrzeni dedykowanej małym ptakom. Chciałbym, aby ten kącik stał się schronieniem i źródłem pożywienia dla sikorek, wróbli, pliszek, kopciuszków i innych małych ptaków, które często widuję w okolicy. Unikam jednak tworzenia przestrzeni przyjaznej dla większych ptaków, takich jak kosy, gołębie czy sroki, które mają tendencję do dominowania nad mniejszymi gatunkami.
Pod głównym punktem kącika ornitologicznego zawiesiłem budkę dla ptaków, która ma dla mnie szczególną wartość — własnoręcznie zbudował ją mój syn, kiedy jeszcze chodził do szkoły podstawowej. Liczę na to, że zamieszka w niej para sikorek, choć będę równie szczęśliwy, jeśli jakikolwiek inny mały ptaszek znajdzie w niej schronienie.
Główny karmnik, który zawiesiłem dwa metry nad ziemią, ma solidny dach i niewielkie wejścia z każdej strony. W środku czeka niespodzianka w postaci proteinowego pokarmu, który, choć tradycyjnie powinien być podawany dopiero od października, już teraz znalazł się w karmniku, by ptaki miały czas się z nim zapoznać. Trochę poniżej karmnika zainstalowałem poidło z czystą wodą, wykorzystując do tego stary wieszak na doniczki i nieużywaną miskę moich świnek morskich. Idealnie do siebie pasują!
Ptaki muszą czuć się bezpiecznie. Drzewa niestety nie mam, ale umieściłem karmnik w rogu ogródka, gdzie niskie zadaszenie szopy, rynna oraz krzaki agrestu i czerwonej porzeczki teoretycznie zapewnią im poczucie bezpieczeństwa.
Dodatkowo, w moim kąciku znalazł się mniejszy karmnik, przeznaczony na kulę tłuszczową, a kawałek słoniny planuję wieszać nad płaskim miejscem bez zadaszenia. Mam jeszcze wiele pomysłów na rozwinięcie mojego ptasiego raju, ale z dotychczasowej pracy jestem bardzo zadowolony. W zimie ptaki lubią gnieździć się w gęstych krzewach, więc mam nadzieję, że za kilka lat moja czerwona porzeczka stanie się takim schronieniem.
A co z większymi ptakami? Kosy już jakby zadomowiły się w moim ogródku. Dla nich planuję przygotować przekrojone na pół jabłka i miseczkę z rodzynkami. Może dzięki temu znajdą dla siebie spokojne miejsce, nie przeszkadzając mniejszym ptakom w korzystaniu z mojego kącika ornitologicznego!
Mam nadzieję, że moje plany przyniosą efekty i że już wkrótce będę mógł podzielić się z Wami nowymi, ciekawymi historiami z mojego ogródka. Obserwujcie bloga, bo to dopiero początek! Do zobaczenia wkrótce!
Pingback: Piękni mordercy, czyli zaskakujące zwyczaje Sikorek! - TINY GARDEN
Dziękuję!
To mi się podoba…. :)