

Witajcie moi wierni czytelnicy! Dziś wyjątkowy dzień – spędziłem cudowny czas z rodziną w parku. Głównym celem naszej wycieczki było nauczenie córki gry w siatkówkę. Trzeba przyznać, że piłka z każdą minutą odbijała się coraz lepiej! Ale, jak to bywa, nie poprzestaliśmy tylko na sportowych rozrywkach. Nie odmówiliśmy sobie spaceru w stronę malowniczego stawu, pełnego pięknych ptaków w ich naturalnym środowisku. Wśród nich nagle pojawiły się mandarynki! Są dość egzotyczne i nieczęsto spotykane w Europie, a tym bardziej w naszej okolicy. Najczęściej w ogrodach zoologicznych. Oczywiście od razu sprawdziłem, skąd mogły się tu wziąć – jak twierdzi Google, to prawdopodobnie uciekinierzy z niewoli. Cwaniaki. Jakie to szczęście, że udało nam się je zobaczyć!
Oczywiście nie mogło zabraknąć pospolitych krzyżówek, jak zwykle, kwakały i pływały po stawie.


Ale to nie koniec naszych przyrodniczych odkryć! Podczas spaceru natknęliśmy się na czterolistną koniczynę – ja ją znalazłem! Według Wikipedii czterolistna koniczyna trafia się raz na około dziesięć tysięcy zwykłych trójlistnych, co czyni ten moment naprawdę wyjątkowym. A co ciekawe, ten dodatkowy listek to wynik błędu w rozwoju rośliny. Natura nie przestaje mnie zaskakiwać!


W pewnym momencie dzień okazał się jeszcze bardziej zaskakujący i na drzewie nad stawem pojawił się kormoran, który prawdopodobnie suszył skrzydła. To był niesamowity widok! Szybko sprawdziłem w internecie – to był młody ptak, ponieważ posiadał biały brzuch, co wskazuje na to, że gdzieś w pobliżu musi znajdować się cała rodzina kormoranów! Życie na wsi jest cudowne!


Pod wieczór wróciliśmy do domu i powitały nas nasze ukochane sikorki, które od dawna z ochotą korzystają z karmnika w ogrodzie. Oczywiście, jak to bywa z tymi małymi bzikami, zaczęły się na nas dąsać za to, że im przeszkadzamy. Siadają na płocie i ćwierkają. Dopóki nie odejdziemy, nie podlatują do karmnika. Mają swoje humory!

Tak minął mi ten niesamowity dzień pełen odkryć przyrodniczych i aktywnego wypoczynku. Połowa mojego urlopu już za mną. Zostało kilka dni, więc liczę, że pogoda pozwoli na kolejne spacery i przygody na świeżym powietrzu. Trzymajcie kciuki, a ja postaram się dostarczyć Wam więcej ciekawych historii!
Do następnego wpisu, drodzy ornitolodzy!