
W tym miesiącu w moim ogrodzie zrobiło się naprawdę pracowicie. Postawiłem kilka nowych podniesionych grządek oraz małych szklarni, co oznaczało sporo zmian w aranżacji przestrzeni. Musiałem znaleźć nowe miejsce dla pomidorów, a przy okazji dokupić sporo ziemi i kompostu. Dzisiaj poświęciłem cały dzień na przekopywanie, kompostowanie i przygotowanie gleby do nadchodzącego sezonu. To była prawdziwa ogrodnicza robota w starym stylu!
Przesiewałem ziemię w doniczkach i odkwaszałem ją popiołem drzewnym. Dlaczego akurat popiół? W przeciwieństwie do wapna nie tylko neutralizuje kwasowość gleby, ale także dostarcza wielu cennych minerałów, takich jak potas, wapń czy magnez. To prawdziwa bomba odżywcza dla roślin i gleby!
Przekopywanie ma swoje niezaprzeczalne zalety – rozluźnia glebę, poprawia jej strukturę i ułatwia dostęp do wody oraz tlenu. Dzięki temu korzenie roślin mogą się swobodnie rozwijać, a gleba lepiej zatrzymuje wilgoć. Wprowadzając kompost do głębszych warstw, wzbogacamy podłoże w składniki odżywcze, które są dostępne dla roślin przez dłuższy czas. Dodatkowo, w trakcie przekopywania można usunąć korzenie chwastów i szkodniki, które zimowały w ziemi.
Wykonałem dzisiaj mnóstwo dobrej roboty, choć mógłbym to zostawić na cieplejsze dni. Jednak w marcu planuję posadzić czosnek, marchewkę, pietruszkę i sałatę, więc nie ma czasu do stracenia. W końcu im lepiej przygotuję glebę, tym większe szanse na obfite plony.

Pomimo zalet przekopywania, coraz częściej myślę o przejściu na metodę uprawy bez naruszania gleby. Osoby stosujące tę technikę twierdzą, że nieprzekopywana ziemia to dom dla wielu mikroorganizmów i drobnych zwierząt, które poprawiają jej strukturę oraz utrzymują ją żyzną i napowietrzoną. Przekopywanie zakłóca ten delikatny ekosystem. Dżdżownice, które tak starannie pielęgnuję w moim ogrodzie, nie są jedynymi pożytecznymi mieszkańcami gleby! W glebie rozwijają się również grzybnie, które tworzą podziemne sieci wspierające rośliny – a każde przekopywanie niszczy te struktury. Podobno metoda bez przekopywania sprawdza się szczególnie w niewielkich ogrodach i przydomowych grządkach, gdzie można systematycznie dokładać kompost jako ściółkę. Nie tylko oszczędza to czas i energię, ale także sprzyja utrzymaniu zdrowego ekosystemu glebowego.
A przynajmniej tak słyszałem!
Czy to dobry wybór? Nie mam jeszcze pewności. Ale jeśli nie spróbuję, to się nie przekonam! W końcu ogrodnictwo to nieustanne eksperymentowanie i uczenie się na błędach. Trzymajcie kciuki, drodzy czytelnicy, a ja na pewno podzielę się wynikami mojego eksperymentu!