
Ostatnio przeglądałem internet i natknąłem się na znajome słowo: Stargate. Czym może być Stargate? To jeden z moich ulubionych seriali z czasów młodości! Ikoniczna obracająca się brama, przez którą fenomenalna drużyna SG-1 przechodziła na inne światy! Trochę mitologii, trochę akcji, trochę fantastyki i odrobina filozofii — wszystko to składało się na serial, który dziś jest już kultowy. Jednak to, co znalazłem, nie miało nic wspólnego z serialem. To był artykuł o prawdziwym, tajnym eksperymencie CIA, który również nosił nazwę Stargate. I to nie był żaden fake news!
Amerykańska agencja rzeczywiście prowadziła w latach 1977 – 1995 program pod tym kryptonimem. Stargate Project był próbą wykorzystania zjawisk parapsychicznych — a dokładnie zdalnego widzenia — w celach wywiadowczych. Tak! CIA wydawała pieniądze na ludzi, którzy mieli widzieć odległe miejsca siłą umysłu! Co więcej — nie tylko badano ich zdolności, ale ponoć korzystano z nich, aby odnaleźć ukryte bazy, schowane dokumenty, a nawet potencjalne siedziby istot pozaziemskich.
Tutaj rzeczywistość zaczyna przypominać science fiction bardziej niż niejeden odcinek serialu.
Według odtajnionych zapisów, podczas swojej pracy, widzący zlokalizowali trzy główne bazy istot pozaziemskich: dwie na Ziemi – w rejonach Alaski i Ameryki Południowej lub Afryki – oraz jedną na Tytanie, największym księżycu Saturna. Co więcej, uczestnicy eksperymentów opisywali trzy różne rasy obcych: humanoidalne istoty o dużych, okrągłych głowach, blade stworzenia z ostrymi nosami oraz, być może najbardziej niepokojące, formy życia wyglądające identycznie jak ludzie. Według tych relacji kosmici są tu już od bardzo dawna.
To materiał, który sam prosi się o przekształcenie w serial, albo – co bardziej niepokojące – w pytanie, czy to wszystko prawda?
Wspomniane relacje to nie twarde dane, a wizje osób pogrążonych w stanie głębokiej medytacji lub transu. Z punktu widzenia nauki nie są to wiarygodne źródła, ale z punktu widzenia wyobraźni – są fascynujące! Projekt Stargate w szczytowym okresie obejmował 14 laboratoriów, ale nie przyniósł efektów, które można by wykorzystać operacyjnie. Jednak – dla osoby, która choć raz przeczyta te dokumenty, świat już nigdy nie będzie taki sam!
Czy można zlekceważyć opisy, które tak doskonale wpasowują się w opowiadania o UFO? Czy podobieństwa niezależnych relacji wskazujących na obecność obcych to tylko zbiegi okoliczności, czy może jednak – czego bardzo pragnę – to przebłyski czegoś, czego jeszcze nie rozumiemy?
To właśnie literatura fantastyczna uczy nas nie bać się zadawania pytań. Może widzący to tylko pionierzy – nieudolni i ślepi jeszcze – ale jednak próbujący wykorzystać do czegoś swoją świadomość? Świadomość, która jest tylko jednym z wielu kanałów, ale jeszcze nie nauczyliśmy się jej stroić? Nie chodzi o to, by wierzyć ślepo w każdą odtajnioną kartkę papieru. Warto jednak wsłuchać się w to, co one mówią – nie jako dokumenty historyczne, lecz jako opowieści. A każda opowieść niesie ze sobą ziarno prawdy!
Kończąc, pamiętajmy o tym, że to wszystko zostało zapisane w dokumentach CIA, podpisane i zarchiwizowane. Czy zatem obcy są tu z nami?