Nastał kolejny piękny dzień z łopatą w ręce! Możliwe, że jeszcze Was to dziwi, ale ja kocham pracę w ogrodzie. Dla mnie to nie tylko relaks, ale też legalna forma terapii z elementami siłowni. A satysfakcja? Bezcenna!
Cały czas dłubię przy moim małym ogródku warzywnym. Dziś przyszła pora na przekopanie i nawiezienie prawie połowy. W tym miejscu stanęły dwa tunele foliowe i sześć tyczek na pomidory. W rogu zmieścił się nawet karmnik dla dżdżownic – bo przecież każdy szanujący się robak zasługuje na bufet.
W planach mam jeszcze zrobić to samo z drugą połową ogródka. Nie pojmuję tylko, dlaczego moja małżonka cały czas chodziła koło mnie z aparatem i wydawała dziwne polecenia typu: kop dziurę! Może kręci nową wersję — Rolnik szuka żony?
Jedna odpowiedź