TINY GARDEN

Cyniczny wobec życia, poważny wobec warzyw.

Co wiesz o grzybach polnych?

Nie uwierzycie, co się dzisiaj stało. Szedłem sobie spokojnie przez mój mały ogródek, marząc o kawie i świętym spokoju, gdy nagle, jak z horroru klasy B, zauważyłem coś dziwnego na jednej grządce. Wśród mulczu i suchych, lekko zgniłych liści wyrastały małe, brudne grzyby polne.

Wyglądały jak miniaturowe parasolki. Zastanawiałem się, co one tu robią i co ja powinienem z nimi zrobić? Wyrwać i wyrzucić do kosza? Spalić? Zgłosić do sanepidu? Czy to oznacza, że moja ziemia jest zanieczyszczona? Czy to zaszkodzi moim warzywom na wiosnę? A może to tylko Matka Natura robi sobie ze mnie żarty?

Postanowiłem zasięgnąć języka i poszukać informacji w internecie. Okazało się, że grzyby polne to nie taka rzadkość na grządkach, a wręcz przeciwnie — są częścią naturalnego ekosystemu i współpracują z roślinami w symbiozie. Pomagają nawet w utrzymaniu wilgotności i struktury gleby! Czyli są jak ogrodnicy, tylko brzydsi.

Dowiedziałem się też, że grzyby polne w większości nie są trujące, ale też nie nadają się do spożycia, ponieważ ich konsystencja jest bardzo gumowata. Nie warto więc ich zbierać ani niszczyć, bo tylko zaszkodzimy sobie i naszym roślinom. Lepiej je zostawić w spokoju i podziwiać ich urok, ekscentrycznych lokatorów naszej grządki.

Teraz wiem, że grzyby polne na mojej grządce to nie problem. To znak, że moja ziemia jest zdrowa i pełna życia. To dowód, że natura ma fantazję i lubi robić niespodzianki tuż pod naszymi stopami. A ja? Ja już nie patrzę na nie jak na intruzów, tylko jak na małych, brudnych pomocników. Może nadam im imiona?

2 odpowiedzi