TINY GARDEN

Cyniczny wobec życia, poważny wobec warzyw.

Spacer nad Renem!

Dzisiaj zabrałem mój wysłużony aparat i poszedłem na spacer nad Renem. To niby zwykła przechadzka, ale nad taką rzeką trudno mówić o zwykłych widokach. W miejscu, w którym byłem, Ren ma ponad jeden kilometr szerokości. Kiedy stoisz nad takim żywiołem, czujesz jego spokojną, ale ogromną siłę — to jedna z tych rzek, które miały realny wpływ na historię, gospodarkę, a nawet kulturę całej Europy Zachodniej.

W tym miejscu, na środku rzeki, znajduje się wyspa Graswerth. To niewielka, wąska wysepka, ale o niezwykłym znaczeniu — od 1978 roku jest objęta ochroną jako część rezerwatu przyrody. Nie ma tam zabudowań, ludzi ani infrastruktury. Jest za to spokój, gęste zarośla, starodrzew i miejsca idealne dla ptaków wodnych. To ważna stacja odpoczynkowa dla gatunków migrujących przez Europę, a dla części ptaków również miejsce lęgowe. Ptaki podejrzliwie patrzą na ludzi, ale jeśli stoisz spokojnie, w końcu uznają cię za element krajobrazu.

Pierwszy pojawił się łabędź niemy. Monumentalny, dumny, absolutny arystokrata. Na zdjęciach wygląda po prostu ładnie, ale w rzeczywistości robi ogromne wrażenie. Wbrew temu, co sugeruje nazwa, łabędź wcale nie jest niemy. Potrafi prychać, syczeć i fukać, szczególnie wtedy, gdy ktoś naruszy jego przestrzeń. A potrafi też zaatakować!

Mówiąc o łabędziach, trzeba pamiętać, że podawanie pieczywa ptakom wodnym, niezależnie od gatunku, prowadzi do deformacji skrzydeł. Ptak traci wtedy zdolność latania. Zwykła ludzka niewiedza potrafi zrobić więcej szkody niż zimowy mróz.

Niedaleko łabędzia kręciła się kazarka egipska. Gdy patrzysz na nią z daleka, wygląda jak egzotyczna gęś. To jeden z najbardziej charakterystycznych ptaków, jakie pojawiły się w Europie w ostatnich dekadach. Kazarka to gatunek obcy, który rozprzestrzenia się bardzo szybko. Jest niezwykle terytorialna i chętnie zajmuje dziuple, gniazda czy miejsca żerowania, wypychając rodzime gatunki. Z drugiej strony — trudno odmówić jej uroku. Takie ptasie paradoksy natury.

Choć wygląda jak gęś i często tak jest nazywana, to jednak kaczka.

Kolejna była krzyżówka, znana każdemu, kto choć raz był nad stawem. Najpospolitsza, ale absolutnie nienudna. To od niej pochodzą niemal wszystkie domowe rasy kaczek, hodowane przez człowieka już od 2500 lat. Samce to małe dzieła sztuki — zielona głowa, białe obwódki, grafitowe pióra na skrzydłach. Samice bardziej stonowane, perfekcyjnie dopasowane do trzcin i brzegów.

Dalej, z gracją pojawiła się kokoszka. Zwana też kurką wodną. Rzeczywiście, coś z zachowania kury w sobie ma. Zaskakuje tym, że nie ma błon pławnych, a mimo to radzi sobie świetnie. Samice potrafią być dominujące, przeganiać inne ptaki i zmuszać samca do wysiadywania jaj. Taka mała, ptasia telenowela.

Łacińska nazwa Gallinula chloropus znaczy dosłownie — kurka o zielonych stopach. I faktycznie, zielonkawe nogi to jej znak rozpoznawczy.

Dalej wypatrzyłem mandarynkę — jedną z najpiękniejszych kaczek świata. Samce wyglądają jak namalowane pędzlem japońskiego artysty — pomarańczowe żagle, jaskrawe pióra, wzory, kontrasty. W Azji mandarynki są symbolem miłości i wierności. Tradycyjnie wręcza się je młodym parom jako życzenie udanego małżeństwa.

Większość europejskich mandarynek to uciekinierzy z hodowli i parków. Świetnie przystosowali się do naszego klimatu.

Kolejny duży ptak, który pojawił się nad wodą, to bernikla kanadyjska. Jedna z największych gęsi na świecie. Przywieziona do Europy jako ozdoba królewskich ogrodów szybko zaczęła uciekać i zakładać dzikie populacje. Jest piękna, dostojna, ale inwazyjna. Konkurencja dla naszych rodzimych gęsi. Bardzo terytorialna, świetnie radzi sobie w każdym ekosystemie. Ptak, który potrafi zrobić wokół siebie sporo zamieszania.

Na zachodnim krańcu wyspy Graswerth widziałem również kormorany — siedziały na konarach i suszyły skrzydła, jak to mają w zwyczaju. Na kamieniach wystających z wody siedziały też mewy, ale były za daleko, żeby zrobić im porządne zdjęcie. Może następnym razem.

Spacerując, widziałem kilka osób karmiących ptaki chlebem. To niestety ciągle popularny, ale bardzo szkodliwy nawyk. Nigdy nie dawaj chleba!

Najlepsze są ziarna, kukurydza, owies, pszenica, drobno posiekane warzywa. Nie dokarmiamy latem — jedynie późną jesienią i zimą, gdy naturalne zasoby spadają. Regularność jest kluczowa — ptaki szybko traktują nas jako stałe źródło pokarmu. To małe wybory, które mają ogromne znaczenie dla ich zdrowia.

Dzisiejszy spacer nad Renem okazał się prawdziwą ucztą przyrodniczą. To niesamowite, że w jednym miejscu można zobaczyć tyle gatunków. Z takiego spaceru wraca się z jeszcze większą ochotą, by znów wyjść z domu!

FACEBOOK Polub, udostępnij i subskrybuj!