Dzień dobry, moi drodzy ogrodnicy, przyjaciele przyrody i wszyscy, którzy czasem po prostu lubią sobie poczytać o ptakach, ślimakach i ogórkach! Dziś zabieram Was ze sobą na krótką wycieczkę — tam, gdzie słychać szum morza, pachnie las, a ptaki skaczą po gałęziach tak blisko, że może to nawet lekko irytować.
Spędziłem ostatni tydzień na urlopie, w domku, w lesie nad morzem. I teraz powiedzcie mi szczerze — czy może być coś piękniejszego? No dobra, mój ogródek. Ale poza tym? Nie ma nic lepszego niż domek w lesie nad morzem! Nawet zwiedziłem latarnię morską!

Całe dnie leniuchowałem!
Grałem z rodziną w piłkę na plaży, moczyłem nogi w słonej wodzie, kontemplowałem chmury, obserwowałem mewy i kormorany, choć przyznam się — nie zrobiłem im zdjęcia! Za to mam jedno zdjęcie zachodu słońca, które zatrzymało czas. Taki moment, w którym robi się cicho, niebo płonie pomarańczem, a człowiek przypomina sobie, że życie składa się właśnie z takich drobiazgów.

Przy domku nie byłem sam. Skakały tam dookoła mnie sroki i zięby — ciekawskie i lekko zadziorne, jakby miały zaraz powiedzieć: co ty tu robisz, człowieku?


Ciekawostka!
Badania wykazały, że sroki potrafią rozpoznać swoje odbicie w lustrze! Niewiele ptaków ma taką samoświadomość. A jeszcze mniej umie tak efektownie kraść błyskotki z ogródków!
A zięby? Och, to zupełnie inna bajka. Śpiewają całymi godzinami, nawet w upale.
Największą sensację zrobił jednak ślimak, który przez trzy dni wspinał się mozolnie na pień drzewa obok domku. I kiedy już był niemal na szczycie — spadł. A może skoczył z rozmysłem wprost w krzaczki dzikich czarnych borówek. Kto wie, może to była jego ulubiona przekąska?

A skoro mowa o ślimakach!
Wiedzieliście, że potrafią przespać nawet trzy lata, jeśli warunki nie są sprzyjające? Ale ten mój ślimaczy znajomy zdecydowanie nie był śpiochem. To był sportowiec!
A borówki? W lesie rosły dziko, bez pielęgnacji, bez podlewania i nawozów. A mimo to miały w sobie więcej smaku niż niejeden sklepowy owoc. Natura potrafi, prawda?
Na skrzyżowaniu leśnej drogi i torów wąskotorówki stoi sobie stara łódź rybacka. Od lat tkwi w tym samym miejscu, coraz bardziej porzucona przez czas. Brakuje jej już wielu elementów, farba odpada płatami, a wewnątrz zadomowiły się osy. Tak, dokładnie — w środku łodzi, gdzie kiedyś może leżały sieci, dziś jest gniazdo, które buzuje życiem. I choć nie polecam zbliżać się za bardzo, to muszę przyznać — wygląda to niesamowicie. Zrobiłem zdjęcie. Tylko jedno, ale wystarczy.

Po tygodniu wróciłem do domu, do mojego małego raju. I co zobaczyłem? Dżunglę! Gdy mnie nie było, wszystko postanowiło wyrosnąć, rozrosnąć się i zawładnąć światem! Będzie trochę pracy z przycinaniem, przesadzaniem i zbieraniem plonów — ale to ta dobra praca, w której człowiek czuje, że oddycha. A ręce pachną potem bazylią i ziemią.
A jak Wasze lato? Czy też zdarzyło się Wam w tym roku obserwować ptaki albo ślimaki na wakacjach?
Do następnego razu!