TINY GARDEN

Cyniczny wobec życia, poważny wobec warzyw.

Na łonie natury

  • Dzień dobry, moi drodzy ogrodnicy, przyjaciele przyrody i wszyscy, którzy czasem po prostu lubią sobie poczytać o ptakach, ślimakach i ogórkach! Dziś zabieram Was ze sobą na krótką wycieczkę — tam, gdzie słychać szum morza, pachnie las, a ptaki skaczą po gałęziach tak blisko, że może to nawet lekko irytować.

  • Już kiedyś pisałem o tym, że Sikorki Bogatki to nie tylko urocze, kolorowe kuleczki przy karmniku, ale też sprytni, a czasem brutalni mieszkańcy naszego świata. Niedawno wpadł mi w ręce prawdziwy ornitologiczny skarb — archiwalny film BBC z 1958 roku, na którym widać, jak Sikorka Bogatka otwiera butelkę z mlekiem zostawioną na progu domu!

  • Witajcie moi wierni czytelnicy! Dziś wyjątkowy dzień – spędziłem cudowny czas z rodziną w parku. Głównym celem naszej wycieczki było nauczenie córki gry w siatkówkę. Trzeba przyznać, że piłka z każdą minutą odbijała się coraz lepiej!

  • Wszystko, co dobre, niestety szybko się kończy! Właśnie wróciłem z wakacji, a przed sobą mam jeszcze tylko dwa dni urlopu, zanim ponownie zanurzę się w codzienne obowiązki. Nie mam jednak powodów do narzekania, bo nasz rodzinny wyjazd do Polski był naprawdę udany!

  • Dzień pakowania!

    Dzień pakowania to zawsze szczególny czas przed wyjazdem na wakacje. Całe mieszkanie zamienia się w centrum logistyczne, gdzie każdy element ma swoje miejsce.

  • Laacher See!

    Moja żona i dzieci zawiązali spisek, żeby wyrwać mnie z mojego ukochanego ogródka warzywnego. Tato, jedziemy nad jezioro — krzyczeli, jakby to była wyprawa życia, a nie zamach na moje pomidory.

  • Laubach Wasserfall!

    Dziś żona z dziećmi życzliwie zaproponowali wycieczkę do lasu. Nie byle jakiego lasu. To była pierwszej klasy — zostawimy tatę samemu sobie — lokalizacja. Wysokie drzewa, podejrzanie głośny strumyk i mnóstwo pułapek na kostki udających urocze kamienie.

  • Moja żona i dzieci dokonały interwencji. Okazało się, że człowiek nie może żyć samym ogródkiem warzywnym — kto by pomyślał? Więc wywlekli mnie, kopiącego i krzyczącego — dobrze, tylko lekko marudzącego — na łono natury.