Przejdź do treści

Mroczna walka nr 3

tinygarden.me mroczna walka nr3

Wydawało się, że moje ogrodnicze wyzwania osiągnęły apogeum po pojedynkach z mszycami i ślimakami, ale los miał dla mnie kolejne przeszkody. Och, jakie te nowe bestie były przebiegłe! Atakowały zarówno w dzień, jak i w nocy, wbijając we mnie swoje upierdliwe igły, powodując nieznośne swędzenie i czerwone plamy na mojej skórze. Komary! Te małe, ale niezwykle uporczywe potwory, wkradły się do mojego spokojnego ogródka, zmieniając go w krwawe żniwa.

Wydawały się mnożyć w zastraszającym tempie. Nie miałem wyboru, musiałem stanąć do kolejnej, epickiej bitwy! Próbowałem różnych sposobów, ale jak zwykle, moje pierwotne plany okazały się mało skuteczne. Noce spędzałem, wskakując na swoje łóżko jak komandos, gotowy do obrony przed ukrytymi atakami. Niestety, uświadomiłem sobie, że komary mają zdolność omijania każdej zasłony, którą im postawiłem. Byłem zażenowany. Nawet moje najlepsze ruchy ninja nie przynosiły rezultatów. Wiedziałem, że muszę zmienić strategię, nie poddałem się!

Zrozumiałem, że muszę przestać używać metod, które za każdym razem kończyły się fiaskiem. Spray na komary! Opryskałem się tak intensywnie, że wydawałem się być chodzącym repelentem! Dodatkowo uzbroiłem się w długie rękawy i spodnie do kostek, ale komary wciąż znalazły sposób, aby mnie dosięgnąć. Każdego ranka budziłem się pokryty swędzącymi ukłuciami! Cóż, komary też nie zamierzały się poddać. Miałem wrażenie, że ich liczba rosła z każdą nocą.

Strzelałem do nich z wiatrówki, jak wojownik w obronie swojej fortecy. Też bezskutecznie!

Postanowiłem ponownie skonsultować się z moją małżonką, która w swojej nieskończonej mądrości wskazała na inny kierunek. Powiedziała, że czas dać sobie spokój z tą wojną, że te komary może nie są aż tak złe? Na początku pomyślałem, że to niemożliwe, ale zaczynałem czuć, że moje metody walki stawały się coraz bardziej absurdalne. Moja małżonka miała rację. Oczywiście, nadal starałem się chronić przed ukłuciami, ale nie miałem już takiej obsesji, jak wcześniej. Zamiast tego, starałem się znaleźć domowe sposoby na odstraszanie komarów, posadziłem miętę i lawendę wokół ogródka, spryskiwałem rośliny olejkiem eukaliptusowym i w końcu przyszła chwila zwycięstwa.

Teraz każdego ranka, kiedy wychodzę na świeże powietrze, cieszę się, że moje warzywa rosną zdrowe i pomimo tego, że komary wciąż próbują nam przeszkadzać, wiem, że mój ogród i ja jesteśmy gotowi stawić im czoła, niezależnie od tego, co przyniesie przyszłość.

Autor

Cześć! Jestem Grzegorz, człowiek obdarzony tym absolutnie przeciętnym imieniem, które zupełnie nie odbiega od mojej osobowości. Prowadzę ten blog, gdzie dzielę się moimi niezwykłymi myślami, interesującymi tylko mnie i parę znajomych osób, które po godzinach próśb i nalegań wpadły tu na chwilkę. Więcej ⇢ O MNIE.

2 komentarze do “Mroczna walka nr 3”

  1. Życie Grzegorza ogrodnika, to nieustanna walka, wielkie bitwy i wielokrotne porażki? Dobrze, że istnieje taka czuwająca małżonka, niczym majordomus :))))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *